W styczniu 2014 urodziłam w kaliskim szpitalu zdrowego synka. Wybrałam ten szpital pomimo wielu nieprzychylnych opinii i z czystym sumieniem mogę polecić każdej kobiecie poród w tej placówce. Zarówno lekarze jak i położne bardzo miłe, dobra opieka podczas porodu i po porodzie. Nieprzerwany kontakt matki z dzieckiem dwie godziny po porodzie co dla mnie było bardzo ważne. Aktywny poród - możliwość skakania na piłce i brania prysznicu który bardzo pomaga uśmierzyć ból. Pojedyncze sale porodowe. No i przyjazny personel. Polecam z czystym sumieniem!

Kiedy w nocy (2 dni przed porodem) trafiłam do kaliskiego szpitala, byłam przerażona, ponieważ do tej pory każdy wmawiał mi, że świadoma decyzja o porodzie w Kaliszu to skazywanie siebie i dziecka na "tortury". I jak się okazało, negatywne opinie nie znalazły pokrycia z rzeczywistością. Opieka położnych rewelacyjna (z małymi wyjątkami). Lekarze informujący na bieżąco o stanie zdrowia, szyba decyzja o rozwiązaniu poprzez cesarskie cięcie. Jedyna niedogodność, jaka mnie spotkała to źle zszyta rana, która bardzo długo dawała mi się we znaki. Wszystkie kaliszanki przestrzegam przed słuchaniem niepochlebnych opinii - przekonałam się na własnej skórze, że w Kaliszu nie mordują!!!!!

mój pobyt w szpitalu oceniam jako doświadczenie o którym szybko chciałabym zapomnieć. Trafiłam tam w 42 tyg ciąży, na porodówce zbadało mnie dwóch lekarzy i nie mogli się zdecydować czy mam rozwarcie na 1,5 cm czy na 3 cm! podano mi kroplówkę i od tej pory żaden lekarz się mną nie zainteresował aż do czasu założenia szwów. Jedyną osobą która doglądała mnie podczas porodu była położna która przeprowadziła akcję porodową. Mój syn trafił na oddział noworodkowy po tym jak do jego płuc dostała się infekcja. Nie wspomnę o tym, że w 5 dobę szwy zostały mi ściągnięte, wieczorem tego samego dnia przyszedł lekarz i oznajmił że musi zeszyć mnie raz jeszcze ! a po wypisie ze szpitala położna stwierdziła że szwy założono nie na rozcięciu lecz obok ! To jest naprawdę skandal, lekarz który palcem nie kiwnął przy porodzie nawet nie potrafi zeszyć po ludzku. Być może czekał na jakąś "motywację" do lepszego potraktowania .. Po porodzie opieka położnych była naprawdę różna. Nie mogę powiedzieć że wszystkie są niekompetentne bo zdarzają się naprawdę z powołania, Ale te starsze na pewno nie powinny zostawać same z noworodkami na oddziale ponieważ mam wrażenie że to dla nich zbyt duża odpowiedzialność. Wiele razy wstawałam sama w nocy do dziecka, ponieważ położne mnie nie wołały na karmienie bo np. zastałam je śpiące na stole lub grające w pasjansa przy komputerze. Uważam że opieka nad jednym dzieckiem to wielka odpowiedzialność a co dopiero nad kilkoma, kobiety te traktują swoją pracę jak zło konieczne i narzekają że dzieci są tak niegrzeczne że nie mogą wypocząć. Odpoczynek w pracy ?? naprawdę nie jestem złośliwa ale trzeba to przeżyć samemu żeby uwierzyć...

7 listopada rodziłam córkę w szpitalu w Kaliszu. Poród był bardzo długi i ciężki, ale na moje życzenie nie wykonano cesarskiego cięcia, gdyż chciałam go uniknąć. Mimo ponad 21 godzinnego porodu, personel starał się jak mógł ulżyć mi w bólu. Córka urodziła się z zapaleniem płuc i szmerami nad serduszkiem i trafiła na oddział nworodkowy. Wszystkie położne bardzo kompetentne i miłe. Nie bałam się zostawić dziecka pod ich opieką. Po porodzie również otrzymałam wielkie wsparcie od położnych i lekarzy. Leżałyśmy w szpitalu 14 dni. Dzidziuś był donoszony. Jestem bardzo zadowolona ze szpitala, warunków i personelu. Serdecznie polecam!

Ogólnie PRL

Bardzo dobre warunki lokalowe na samej porodówce - pojedyncze sale z łazienkami. Wiele zależy od tego na jaką trafi się położną, ja miałam szczęście. Lekarza nie widziałam od decyzji o przyśpieszeniu porodu aż do szycia po nim. Po porodzie było już gorzej. Cudowne były pielęgniarki przychodzące do dzieci, ale pomocy, wsparcia i edukacji dla położnic nie było właściwie żadnej. W tym samym szpitalu leżałam na patologii ciąży i tego miejsca nie pochwalę.

Ogólnie szpital oceniam pozytywnie poza jedna pania połozna która odbierała mój poród .Trafiłam do szpitala w 34 tygodniu ciazy z 8 cm rozwarciem i skurczami co 4 minuty a pani na to ze chyba jestem nienormalna że rodzac tak wczesnie zaszkodze dziecku i takie tam podobne teksty Tak jak ja bym była szczęsliwa ze zaczełam rodzic tak wcześnie >Zamiast wspierac mnie bo byłam przerazona (dodam że to moje 1 dziecko )tym ze to tak wcześnie i czy z dzidziusiem wszystko wpoządku a ona mi z takimi tekstami wyjezdza .Ale reszta personelu w czasie porodu i po nim bez zarzutu również jesli chodzi o oddział noworodków to oceniam pozytywnie.według mnie szpital warty polecenia.

Jestem bardzo zadowolona z pobytu w kaliskim szpitalu, w którym urodziłam pierwsze dziecko. Miła i przyjazna atmosfera oraz fachowa opieka całej kadry medycznej sprawiły, że ja i moja córeczka czułyśmy się komfortowo. Warunki lokalowe bardzo dobre-sale porodowe są jednoosobowe z własną łazienką a sale poporodowe są przestronne i wszystko co potrzebne dla dziecka znajduje się pod ręką. Panie położne i pielęgniarki są zawsze uśmiechnięte i gotowe pomóc przy maluszku oraz uczą jak prawidłowo zajmować się dzieckiem. Pani Iza-doradca laktacyjny udziela wielu cennych wskazówek dotyczących prawidłowego karmienia piersią. Do dyspozycji pacjentek jest również elektryczny laktator. Lekarze są kompetentni i zawsze chętnie odpowiadają na wszystkie pytania. Bardzo dziękuję za opiekę i gorąco polecam ten szpital.

W Kaliskim szpitalu urodziłam trójkę dzieci. Każdy mój pobyt wspominam mile, nie żałuję że wybrałam Kalisz. Personel szpitala jest bardzo życzliwy, to sami dobrzy fachowcy. Zawsze można liczyć na pomoc i wyczerpującą odpowiedź na nurtujące pytania. Z czystym sumieniem polecam poród w tym szpitalu!

Urodziłam w tym szpitalu synka i pierwszy komentarz jaki ciśnie sie mi na usta to cudowna opieka. Zarówno na bloku porodowymh, jak i pózniej na poloznictwie czułam sie cały czas z synkiem bezpiecznie i otoczona troska miłych(!) pan położnych. Trafiłam do szpitala jeszcze zanim zaczął sie poród z powodu bólu miednicy i błyskawicznie zorganizowano mi badania i konsultacje u lekarzy innych specjalności żeby wyjaśnić co sie dzieje. Niestety okazało sie,ze nie mogę urodzić naturalnie i synek przyszedł na świat przez cc. Cały czas do zabiegu mąż był przy mnie i wszystkie wykonywane czynności medyczne były z nami omawiane. Przy przyjeciu do szpitala polozna zapytala, czy mam plan porodu, a poniewaz zapomnialam go zabrac zaproponowala mi omowienie wszystkiego z siostra, ktora bedzie sie mna opiekowac. Po porodzie na oddziale polozniczym, kiedy byłam gotowa pani położna pomogła mi przystawic synka do piersi. W następnych dniach, które spędziliśmy w szpitalu siostry najpierw przewijaly za mnie, kiedy nie miałam jeszcze siły, a pózniej nauczyły mnie sprawnego przewijają synka, rozwiewaly wszelkie wątpliwości związane z karmieniem i pomogły sie uporać z pierwszym nawalem pokarmu. Same zagladaly do naszych sal sprawdzać jak sie mamy i czy nie trzeba nam w czymś pomoc. W opiekę nad dzieckiem włączaly od początku tez tatę, dzięki czemu po powrocie do domu oboje bez strachu mogliśmy zając sie synkiem. Po tygodniu od wyjścia ze szpitala blizny po cięciu praktycznie nie czuje i mogę spokojnie cieszyć sie moim skarbem :) także ode mnie, męża i syneczka raz jeszcze dla wszystkich serdeczne DZIĘKUJEMY :) i jeszcze do Was wrócimy :)