Przeżyłam tam horror. Do szpitala przyjęto mnie o 1 w nocy, miałam skurcze, ale rozwarcie ciągle za małe. Przeleżałam cały kolejny dzień, mimo, iż było już 8 dni po terminie, nie dostałam nic na wywołanie ciąży. O 3 w nocy odeszły mi wody płodowe, które miały kolor zielony, pół godziny wzywałam położną, nie zapalając światła orzekła, że to zakrzepnięta krew i mam tak nie jęczęć, bo nie dam sobie rady przy porodzie. Miałam już regularne skurcze, zrobiła mi ktg, ale powiedziała, że nic nie wykazało i poszła spać dalej. Lekarz do mnie zajrzał o 9 rano. Poprosiłam o znieczulenie, pani anastezjolog cały czas na mnie krzyczała, że nie potrafię porządnie usiąść. Znieczulenie wykonane zostało nieprawidłowo i po porodzie 2 tygodnie spędziłam w szpitalu nie potrafiąc się poruszać. Mój syn urodził się i nie oddychał samodzielnie. Po odessaniu tylko w 25%.Przyjechała karetka i zabrali malutkiego na intensywną terapię do Ligoty. Na szczęście dziś jest wszystko w porządku, ale wspomnienia pozostały. Ten szpital to FABRYKA DZIECI gdzie położne przychodzą z dyżuru państwowego szpitala i pracują kolejne 24 godziny. Nie miałam siły i nie chciałam wracać do tych wszystkich dramatów, ale po trzech latach piszę żeby ustrzec inne matki. Ładne wnętrze i nowe łóżka to nie wszystko, liczy się przede wszystkim kadra i podejście. Pracowników jest za mało jak na taką ilość pacjentek.

Jak najbardziej polecam ten szpital. Opieka przed, w czasie i po porodzie bez zastrzeżeń. Dzięki zaangażowaniu i cierpliwości personelu porodówki, w szczególności pani położnej Ewy, poród ( mój pierwszy więc nieco się obawiałam) wspominam bardzo miło, tak jak mój partner, który cały czas nam towarzyszył. Cały czas czułam się najważniejsza, ani na chwilę nie zostałam sama. Mała dość duża ( 4kg i 57cm) urodziła się szybciutko, bez nacięcia, bez pęknięcia. W ciągu dwudobowego pobytu w szpitalu do małej raz dziennie zagadał pediatra i dwa - trzy razy dziennie pielęgniarka ( w tym co najmniej raz w nocy) aby sprawdzić czy wszystko ok i czy sobie radzę :) do nas mam poza porannym obchodem co najmniej raz dziennie także zaglądał ktoś z personelu. Naprawdę polecam :)

Cd. Co do opieki po porodzie, niestety jej również nie wspominam zbyt dobrze. Ze względu na remont w części szpitala zostałam ze współlokatorką przeniesiona do skrzydła ginekologicznego, gdzie chyba o nas zapomniano. Bardzo potrzebowałam pomocy, błagałam o nią ze łzami, nie wiedziałam, jak przystawić dziecko do piersi, mały nic nie jadł przez dobę. Pomoc była szczątkowa. Zajmował się mną mąż. Który raz usłyszał, że jest już zbyt późno i ma opuścić szpital, a drugim razem, że dziecko jest rozwrzeszczane i położne go nie cierpią. Nigdy więcej...

Niestety, nie mogę polecić tego szpitala. Poród wspominam jako koszmar. Przyjechałam późnym wieczorem z 5-cm rozwarciem i skurczami co 3min, jednak położne stwierdziły, że nie ma akcji porodowej (!), męża odesłały do domu, a mnie po lewatywie zostawiły na sali przedporodowej, żebym się przespała. Po czym same poszły spać. Pies z kulawą nogą nie zajrzał do mnie aż do rana. Gryzłam łóżko z bólu, chodziłam, starałam się oddychać, parę razy prosiłam, żeby mnie zbadano, ale byłam zbywana. Rano o 6 schodząca z dyżuru położna stwierdziła ze zdumieniem, że jest już prawie pełne rozwarcie... Ciekawe, jakim cudem, skoro ich zdaniem nie było akcji porodowej. Zostałam przekazana nowej zmianie. Podano mi leki rozkurczowe i akcja porodowa stanęła. Nie było skurczy partych, bo główka dziecka nie była jeszcze we właściwym miejscu. Mimo to kazano mi przeć - tak się pani lepiej nauczy. Parłam przez 3 godziny. W końcu tętno dziecka zaczęło słabnąć i zaczęto przygotować mnie do cc (pomijam fakt, że w takiej sytuacji, jak powiedział mi mój lekarz później, można czekać najwyżej 2 godziny, dłużej oznacza zagrożenie życia dziecka; do ksiażeczki zdrowia wpisano mi fałszywe dane, czyli właśnie owe 2h). W ostatniej chwili główka dziecka znalazła się we właściwym miejscu i można było "zacząć rodzić". Niestety, ja już mdlałam z wysiłku, więc lekarz położył mi się na brzuchu i wypchnął malucha. Po wszystkim straciłam przytomność (obudziło mnie szycie krocza). W ciągu tego dnia zemdlałam jeszcze dwa razy, próbując wstać do toalety.

Polecam ten szpital wszystkim przyszłym mamusiom, poród w naprawdę fajnej atmosferze, cierpliwe i pomocne położne traktujące rodzącą kobietę jak człowieka, który ma prawo w takiej chwili odczuwać ból. Opieka po porodzie również jest rewelacyjna, w razie problemów z opieką nad maluszkiem czy karmieniem można zawsze liczyć na pomoc jeśli się o nią poprosi. Polecam:)

NAJLEPSZY SZPITAL NA SWIECIE. Rodzilam tam 2 razy. W 2008r bardzo dziekuje Pani Ewie, a w 2012 w lipcu Pani Kasi. Obie polozne REWELACYJNE - tak jak i caly personel. Nie ma z niczym problemow, nie trzeba o nic prosic... Same robia dla nas to co najlepsze. Teraz bedzie 3 porod w czerwcu :) Juz nie moge sie doczekac. Pozdrawiam cala Lubinowa.

polecam wszystkim przyszłym mamusiom poród w tym szpitalu.Opieka rewelacyjna. A Pani położnej Bożenie dziękuję za pomoc, opiekę i cierpliwe znoszenie moich "fochów" podczas porodu. Do końca życia będę wspominać ten poród jak cud narodzin, a nie koszmar porodu.

Polecam każdej ciężarnej która chce rodzić w godnych, komfortowych warunkach na NFZ! Personel wykonuje swoje zadania z powołania, a "nie za karę". Nikt nie krzyczy, nie ocenia... Spokój, komfort i przyjazna atmosfera - to czuje się na Łubinowej. I ważne jest, że partner może towarzyszyć nam od 9:00 do 21:00 a także przy porodzie nocnym! Drugiego dziecka nie planuję, ale jeśli kiedyś się przytrafi ciąża - to poród tylko tutaj! ps. bez problemu i proszenia dostaje się znieczulenie zewnątrzoponowe do porodu siłami natury!

Bardzo dobre warunki. Mieliśmy swoją dodatkową położną i pokój, także prawie jak w domu. Personel miły i nie narzucający się.

NAJLEPSZY SZPITAL Z NAJLEPSZA OPIEKA!!!!URODZIŁAM TAM ROK PO ROKU DWÓCH SYNKÓW I NAPRAWDE POLECAM!NIESAMOWITE WARUNKI ŚWIETNI LEKARZE POŁOŻNE I OPIEKA NAD DZIECKIEM!WSZELKIE BADANIA WYKONYWANE SA NA MIEJSCU PERSONEL ODPOWIE NA KAZDE PYTANIE POMOZE WE WSZYSTKIM O CO SIE TYLKO POPROSI.PO CC ZOSTAŁAM SZYBKO POSTAWIONA NA NOHI I SZYBKO WYPUSZCZONA CHOC WCALE SIE NIE CHCE Z TAMTAD WYCHODZIC MAJAC TAKA OPIEKE I CZUJĄC SIE JAK W DOMU.NIE WYOBRAZAM SOBIE RODZIC GDZIE INDZIEJ!!!!NAJLEPSZY SZPITAL, POLECAM WSZYSTKIM RODZACYM KOBIETA KTORE MAJA PRZED SOBA TEN 1 RAZ!!!!NIE SPOTKACIE SIE TAM Z NICZYM INNYM TYLKO ŻYCZLIWOŚCIĄ I CHĘCIĄ POMOCY!!!!!BARDZO DZIĘKUJEMY ZA 2 WSPANIAŁYCH SYNKÓW!!!!!